Opis forum
Głupek, powtarzałem sobie w myślach, gdy nurkowałem. Specjalnie się nie wynurzyłem, a co! Niech sobie myśli, co chce. Dobrze chociaż, że moje papierosy zostały na kocu. Wypłynąłem na powierzchnię i rozjerzałem się. Cóż, nie wiem, gdzie jestem, ale głupka widać, choć wątpie czy on mnie widzi. Podpłynąłem do brzegu, usiadłem na trawe i skierowałem twarz ku słońcu.
Offline
Zabrałem kieliszek wina, wlałem do środka zawartość małej buteleczki z koszyka. Zaszedłem go od tyłu i podsunąłem mu naczynie przed nos - Lubczyk podobno wywołuję falę namiętności i daje siłę na miłosne igraszki - Mówiłem cicho trzymając usta przy jego uchu. Pocałowałem jego kark i ukryłem nos w jego włosach.
Offline
Przestraszyłem się gdy mnie tak zaszedł od tyłu - Wiesz, jakoś nie mam ochoty na to. Ale ty, proszę, nie krępuj się - oparłem się o niego
- Po co ci to? Mogę wiedzieć? - chwyciłem jego dłoń, poczym odwróciłem głowę i pocalowałem go lekko - Mówią, że sex na dworze to samo zdrowie - zaśmiałem się
Offline
- Zapewne. Te patyki pod plecami to tak jak akupunktura, piasek i trawa niczym naturalna maseczka, kamienie pod dupą zwiększą jędrność pośladków. A to jest po prostu smaczne - stwierdziłem stawiając kielich na trawie. Przyklękałem mu za plecami ręce splatając na jego brzuchu. Podbródek oparłem na ramieniu i znów przymknąłem oczy z ledwo dostrzegalnym uśmiechem
Offline
- Nie za wygodnie ci, mój drogi? - wtuliłem się w niego - A tego - wskazałem na kielich - Nie wypiję, nie ma mowy. Sam pij, cwaniaku.
- Reita... - pocałowałem go - Wiesz... - kolejny pocałunek - Zimno mi, idziemy już? - wyplątałem się z jeg objęć i wstałem. Na widok jego miny zaśmiałem się.
Offline
Podniosłem się zdjąłem sweter i zarzuciłem mu go na ramiona - Żebyś się nie przeziębił i nie próbował mówić, że to moja wina... - zabrałem kieliszek i opróżniłem go kilkoma łykami. Otarłem usta wierzchem dłoni poczym zabrałem się za chowanie jedzenia do koszyka i składania koca. Kiedy wszystko było gotowe wróciłem do Kaia. Gdyby nie szmata mężczyzna mógłby zobaczyć rumieniec. Dostrzec mógł natomiast, że moje oczy są "zamglone".
Offline
Poczekałem aż wróci. Spojrzałem na niego i posłałem mu uśmiech - Możemy wracać - chwyciłem go za rękę - Co się tak patrzysz, hmm? w końcu to randka miała być, czy coś, oui messier Reita? - pocałowałem go w policzek i zaśmiałem się.
Offline
- Rodowity Francuz.. a mówią, że wszystko z przymiotnikiem francuski jest zboczone, poza kuchnia oczywiście. Zresztą nawet nie wiem, jaka do kuchnia - wymruczałem pod nosem i ruszyłem do kuchni, co jakiś czas wznosząc na niego spojrzenie oczysk. Uśmiechałem się lekko do swoich myśli nie świadom, ze mówiłem je na głos.
Offline