Opis forum
Administrator
Cos na upały, woda zimna, ale mozna sie kąpac.
http://i28.tinypic.com/169hl6v.jpg
Offline
Odsłonił mi oczy i ujrzałem wodospad - Ładnie tu, wiesz? Postarałeś się - odwróciłem się do niego - I co teraz? Masz jakiś pomysł? - podszedłem do wody i przyklękłem na brzegu - Bo chyba nie masz zamiaru pływać, co? - uniosłem brew i spojrzałem na niego.
Offline
- Ja nie - uśmiechnąłem się przebiegle - Właściwie to ja nie wiem, co ludzie robią na randkach. Myślałem o kolacji przy świecach - powiedziałem z widocznym zakłopotaniem, po czym wskazałem na koc i prowiant. Przysiadłem obok i powstrzymałem się, co by go do wody nie wrzucić i nie ochlapać.
Offline
- Kolacja ze świecami? Wszyscy chodzą na takie kolacje. Mogłeś wymyślić coś innego - posłałem mu uśmiech - Ale cóż, dobrze, że nie śpiewasz tym razem - wyszczerzyłem się po czym, wstałem i rozprostowałem się. Podszedłem do niego i usiadłem na kocu - No to, co żeś uszykował? Ale bez jakiś specjalnych dodatków, co? - spojrzałem na niego.
Offline
- Tak, ale nie chodzą na nie w takiej scenerii - zapaliłem łaskawie świece udając, że wzmianki o śpiewaniu w ogóle nie usłyszałem - Nic specjalnego nie jestem kucharzem. Znaczy jest coś specjalnego, ale to nie powinno zadziałać - uśmiechnąłem się lekko, po czym niczym kelner w drogiej restauracji nałożyłem mu trochę sałatki na talerz - Nakarmić jaśnie pana? - spróbowałem odwrócić jego uwagę.
Offline
- Nie sam się nakarmię, potrafię. - zajadałem się sałatką i patrzyłem na świece - Wiesz, jasno jest i w ogóle, na cholerę te świece? - pomarudzę mu trochę, niech sobie nie myśli, że tak łatwo mu pójdzie - Dobre, naprawdę, nie patrz się już tak na mnie, bo jest to krępujące, mój drogi. - zapaliłem papierosa i położyłem mu głowę na ramieniu.
Ostatnio edytowany przez Kai (2008-03-25 19:47:26)
Offline
- A bo ja wiem? No zawsze na tych płaczliwych filmach pala świecie. Nie patrzę na Ciebie a na sałatkę. Taki cnotliwy jesteś, że Ci moje spojrzenia przeszkadzają? - Bardzo dobrze, że nie pyta, co mu dorzuciłem do jedzenia, pewnie by mnie wkopał do tego jeziora. - Czy Ty musisz palić nawet w tych chwilach? - zmarszczyłem czoło, co by mu pokazać, że źle robi. Nadal w głowie czaiła się myśl wrzucenia go do wody. Położyłem się na kocu i przymknąłem oczy, co by go nie denerwować.
Offline
-Wiem, że palenie szkodzi, ale od czegoś umrzeć trzeba, nie? - położyłem się koło niego i chwyciłem za dłoń. - Powiedz mi coś o sobie, wiesz, wszystko. Od kiegy grasz na gitarze? Tylko nie śpiewaj, ja cie proszę - uniosłem jego dłoń i pocałowałem -
Offline
- Co Ty chcesz od mojego śpiewania? - powiedziałem niemal groźnym tonem, zaraz jednak, kiedy pocałował moją dłoń na ustach pojawił się niemal marzycielski uśmiech - Gram od hm.. dziecka? Mówiłem moi rodzice kochają muzykę tylko, że klasyczna. A ja operę francuską i mity nordyckie. Nie lubię ostrego jedzenia i bałaganu. Do tego jestem wyznawcą bogini Eris, czyli wyznaję coś takiego jak dyskordianizm. - stwierdziłem z lekkim uśmiechem. Pociągnąłem go bliżej sobie i spojrzałem w niebo – A Ty kilka użytecznych informacji o sobie?
Offline
-Dyskocco? Można jaśniej? - dalej wpatrywałem się w niebo - Coś o mnie, mówisz... Nie ma co opowiadać. Zwykły chłopak ze mnie - puściłem jego dłoń i usiadłem - Mieszkałem we Francji i tam zostawiłem całe swoje życie, przyjaciół, rodzinę, znajomych. Lubię czytć, jak wiesz -
Offline
- A jakiego rodzaju książki lubisz? - przekręciłem głowę w jego stronę sam nie mając zamiaru się na razie podnosić – Wyznawcą bogini sztuki i chaosu. "Wszystkie twierdzenia są w pewnym sensie prawdziwe, w pewnym sensie fałszywe, w pewnym sensie bez sensu, w pewnym sensie prawdziwe i fałszywe, w pewnym sensie prawdziwe i bez sensu, w pewnym sensie fałszywe i bez sensu oraz w pewnym sensie prawdziwe, fałszywe i bez sensu" - wyszczerzyłem do niego ząbki w szczerym uśmiechu, po czym ręce skrzyżowałem pod głową.
Offline
Pokręciłem głową, on jest po prostu nie możliwy. - Chaos? Pan porządnicki i chaos? Chyba się z powołaniem pomysliłeś - zaśmiałem się - Ja czytam wszystko, dosłownie wszystko. Kryminały, przygodowe, historyczne, co mi wpadnie w rękę. - zapaliłem papierosa - I co teraz robimy?
Offline
- Chaosu twórczego - podniosłem się łaskawie, po czym złapałem go tak jak to robią panowie przenoszący pannę młodą przez próg. W ten oto sposób ruszyłem w stronę wody - No to kolejna niespodzianka. Pozbądź się wszystkich wartościowych przedmiotów i zamykaj oczy. Oddech też możesz wstrzymać - doradziłem złowieszczym tonem
Offline
Co ten głupek znowu kombinuje. Nie, nie, nie do wody! Cholera, bo zaczną panikować. Nie zastanawiając się, pocałowałem go, postawił mnie. Ohh, dobrze. Oderwałem się od niego i z uśmiechem spojrzałem w oczy - Przegrałeś - wymruczałem i wepchnąłem go do wody, wybuchając przy tym głośnym śmiechem.
Offline
Wynurzyłem się z wody i potrząsnąłem głową. Próbowałem groźnie wyglądać, ale woda ściekająca mi po twarzy i ledwo powstrzymany śmiech nieco psuł efekt. Wylałem z jeziora i podbiegłem do niego łapiąc go wpół. Co prawda przez samą styczność z moim ubiorem był mokry, ale zemsty nigdy za dość. Po chwili Kai wylądował w wodzie, a na moich ustach zagościł niewinny uśmiech w stylu "Sam tego chciałeś".
Offline