Opis forum
Sądzę, że rzucenie mu w twarz odpowiedź "ciebie" spowoduje, że jeszcze nie wytrzyma i mi coś zrobi. Choć... jest to godne rozpatrzenie. Lepiej nie kusić losu, zdecydowanie.
- Co lubię? - zmarszczyłem czoło. Nie znaczy, że nie mogę go wkurwiać dalej, prawda? - Lody, lizaki, czekoladę, truskawki, kąpać się w morzu - znowu się czerwieni, pewnie duszno jest, zakpiłem w duchu - A ty, mon ami?
Offline
- Ja jednak podje pod ten prysznic Ty cholerny mały perwersie - mruknąłem wstając z kanapy i szybkim krokiem opuściłem salon. Udałem się do pokoju po rzeczy na przebranie i co zobaczyłem. Bogini widzisz i nie grzmisz.. Jęknąłem w duchu i szybko opuściłem pokój. Wziąłem krótki prysznic i wróciłem do Kai'a - Słuchaj, co ma znaczyć ten burdel w pokoju? - widać kąpiel mnie otrzeźwiła. Stałem w drzwiach i gromiłem go spojrzeniem.
Offline
Podszedłem do niego i przytuliłem się - Nie będź zły, mon ami. Później się postrząta, wiesz? - musi zadziałać.
Spojrzałem na niego - Reita, zależy ci? Bo... mi tak. Ale tak naprawdę. - Poczułem, że się czerwienie. Co za debil ze mnie.
Offline
- Samo się nie posprząta - zauważyłem stojąc chwile spięty, czemu on mi to robi? Byłem jeszcze trochę mokry, a do tego pachniałem mydłem. Objąłem go niezdarnie - Jakby mi nie zależało to bym Cię na kopach posłał do tego pokoju - zauważyłem ów rumieniec i aż się uśmiechnąłem rozbawiony.
Offline
Uderzyłem go w ramię - Samo się posprząta, jakoś. - powiedziałem do niego - Eee, Reita, długo będziemy tak stać? Jak się postarasz to może pozwole ci w łóżku spać. Może. - posłałem mu uśmiech. - Co teraz robimy? Nudzi mi się.
Offline
- Skoro się nam wieczór filmowy nam się nie udał to może by tak.. - zamyślił się na chwile patrząc na niego. Rozmasował sobie kark, co zapewne miało mu pomoc w myśleniu - Chowanego... jeśli Cię nie znajdę to ja śpię w łóżku a Ty gdzie chcesz, jeśli Cię znajdę to śpisz ze mną w łóżku? - zaproponowałem z rozbrajającym uśmiechem.
Ostatnio edytowany przez Reita (2008-03-19 21:04:59)
Offline
No on chyba zwariował już do końca. W chowanego? Spojrzałem na niego nieufnie - Ty chyba naprawdę jesteś chory, albo coś brałeł. - Dźgnąłem go w ramię - Wiem, piłeś z Die'em. - spojrzałem na niego - Dobra, nie gap się tak, głupku, niech ci już będzie. Licz do ilu tam chcesz. - Nie, mi chyba już odbiło do końca - mruczałem do siebie wychodząc z pokoju. Tylko, gdzie ja mam się, cholera jasna, schować?
Offline
Siadłem sobie zadowolony na kanapie, że nie miał żadnych obiekcji, co do mojej propozycji. Włączyłem telewizor a może zdążę na koniec Piły? Rozłożyłem się wygodnie na kanapie i wpatrywałem się w tę bezsensowną siekankę, która tak naprawdę w ogóle mnie nie interesowała. Po jakiś piętnastu minutach zacząłem szukać kolegi z pokoju. Oczywiście zacząłem od kuchni.. nawet wszystkie szafki otwierałem żeby sprawdzić czy do jakiejś nie wlazł.
Offline