Opis forum
Administrator
Wielka, obszerna biblioteka z miejscem, gdzie mozna sie uczyc i odrabiac lekcje.
Panuje tu wzgledna cisza i spokoj. Lepiej tego nie zmieniac.
http://i27.tinypic.com/24pxs14.jpg
http://i30.tinypic.com/3515pgn.jpg
http://i30.tinypic.com/29qaxvn.jpg
Offline
Nie wiedząc do końca, co mam zrobić poszedłem do biblioteki. Wątpie, by wpadł na pomyśł by tu przyjść. Zwłaszcza, że on jest uczulony na bibliotekę i książki. Usiadłem w fotelu (auć, boli!). Szczerze, to nie miałem ochoty na czytanie, po prostu, nie mam gdzie się podziać. Pokój odpada, kuchnia też. Zatopiłem się w myslach.
Offline
W końcu podjąłem męską decyzje postanowiłem z nim pogadać jak facet z facetem. W końcu jestem odważnym, dojrzałym, pewnym siebie.. Nieistotne. Łaziłem po całym domu i dopiero na szarym końcu trafiłem do biblioteki. Kiedy go zobaczyłem miałem zamiar zawrócić, ale nie - Cześć. Doszedłem do wniosku, że musimy pogadać - boże jak to głupio i trywialnie brzmi - chciałbym się dowiedzieć czy mam spakować swoje rzeczy i wynieś się z pokoju?
Offline
Nawet na niego nie spojrzałem, zignorowałem zupełnie. Co jak co, ale przeprosiny jakieś mi się należą. Cóż, wypada się odezwać.
- Jeżeli chciałeś dobrać mi się do tyłka trzebabyło załatwić to inaczej. Jestem ciekaw, co będzie później? Arszenik, cyjanek? - przyda mu się taka porcja drwiny. Na ostatnie pytanie nie odpowiedziałem, bo niby co? Sam nie wiem.
Offline
Zmarszczyłem czoło nadal stojąc na schodach - Tłumaczyłem, że nie chciałem Cię przelecieć. No cóż słyszysz, co chcesz słyszeć i do kurwy nędzy przestań robić z siebie zafajdaną ofiarę - miał do tego prawo, co nie znaczy, że musiał je wykorzystywać. Tłumaczyłem sobie w duchu. Dłonie zacisnąłem na poręczy schodów zastanawiając się czy nie lepiej odczekać i pogadać jak ochłoniemy.
Offline
-Jeżeli teraz chcesz mnie obrażać, to daruj sobie. Może mnie jeszcze uderzysz, jak by to była moja wina? I nie krzycz, jesteśmy w bibliotece. - powiedziałem cicho - Nie robię z siebie ofiary, ale to boli, wiesz? - wstałem z fotela krzywiąc się.
Offline
Byłem zdezorientowany to dobre słowo. Chwile stałem gapiąc się na niego szeroko otwartymi oczyskami - Nie uderzę Cię... bo to nie Twoja wina. To po pierwsze, po drugie nie obraziłem Cię jeszcze a po trzecie boli... - powstrzymałem się żeby nie powiedzieć "to może idź popłakać w kacie" to nie było adekwatne do sytuacji - Masz racje zachowałem się jak nastolatek nie potrafiący powstrzymać się do tego byłem na tyle głupi by to zrobić w ten sposób, jednak nie mam zamiaru się teraz przed Tobą zwijać w swym uniżeniu i błagać o wybaczenie.
Offline
- Nie musisz, wiesz? Ale przeprosiny byłyby na miejscu - wzruszyłem ramionami - Rób jak uważasz. Sądze, że jeżeli wszystkich tak traktujesz, to... Zresztą, nie mamy o czym rozmawiać. Nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem. Powiedzmy szczerze, zależalo ci tylko na jednym, prawda? Dostałeś to, co chciałeś. Co cię inni obchodzą? - Nie zwracając uwagi na niego wyszedłem z biblioteki. Chce spać.
Offline
Przecież jakby chodziło mi tylko o to by nie przyszedł z nim gadać. Jakby mnie nie obchodzili to przecież bym tu nie stał? Aż ta wyuzdany być nie mogę. Opadłem na najbliższy fotel i zabrałem się za myślenie o całej sytuacji. Zresztą na cholerę, komu słowo przepraszam... Wstukiwałem monotonny rytm w podłokietniku fotela. Rozważałem wszystkie za i przeciw "Błagania o wybaczenie".
Offline